Zgodnie z naszymi pierwotnymi ustaleniami reportaż ślubny Ani i Bartka miałem rozpocząć na przygotowaniach w domu. Tak się jednak złożyło, że w momencie w którym przyszła Panna Młoda przygotowywała się w gabinecie kosmetycznym ja fotografowałem w pobliżu coś zupełnie innego. Po krótkiej wymianie SMSów i szybkich poszukiwaniach byłem z plecakiem na miejscu, gdzie mogłem złapać kilka zdjęć w okolicznościach w których ostatnio nie miałem okazji pracować.
Po przygotowaniach w gabinecie oraz w domu pojechaliśmy na ceremonię do kościoła. Tak się złożyło, że był to kościół w którym wykonywałem m.in. ślub Agnieszki i Mariusza, a także… swój pierwszy ślub w karierze fotografa ślubnego całe wieki temu. Przyznam się że do tej pory wnętrze to stanowi dość spore wyzwanie szczególnie ze względu na trudne, zmieszane i dość skąpe światło wewnątrz.
Po ceremonii ślubnej przejechaliśmy do oddalonej o kilkanaście kilometrów sali Podgrodzie w Kowalu na wesele, które mam wrażenie było weselem wyjątkowo wesołym. Nie ma najmniejszych wątpliwości że było tak za sprawą wspomnianej wcześniej radosnej aury wokół Młodej Pary. Zobaczcie zresztą sami 🙂
Na koniec zapraszam Was do obejrzenia zdjęć plenerowych z wyjątkowego miejsca. Pierwszy raz miałem sposobność zmierzyć się z fotograficzną legendą zachodniej części Kujaw, czyli jeziorem (a tak naprawdę sztucznym zbiornikiem) w Piechcinie. To położone w dawnym wyrobisku wapienia jezioro jest bazą nurkową umieszczoną pośród odsłoniętych skał. Miejsce pozwala praktycznie na nieograniczoną kreację kadrów, no może czasem tylko ogniskowej trochę zabraknąć – poruszanie się po skalistych, stromych zboczach nie należy do łatwych, a też nie wszędzie da się wejść. Niedogodności te są jednak niczym w stosunku do tego co można tam uzyskać. Mam nadzieję bardzo szybko wrócić w to miejsce, chociaż tak naprawdę zawsze będę je kojarzył z Anną i Bartkiem.
Koniec przynudzania. Zobaczcie zdjęcia 🙂








































































