Ostatni ślub sezonu 2022 przywitał mnie na Sali Balowej Hotelu Aleksander, na której… chyba nigdy wcześniej nie fotografowałem! Zanim jednak Paulina i Maciek rozpoczęli wesele pierwszym tańcem przysłowiowe & sakramentalne TAK powiedzieli sobie w małym kościele przy włocławskiej tamie. Zapraszam do reportażu!
Bardzo lubię, gdy przygotowania Młodej Pary do ślubu mogę fotografować w hotelu, w miejscu w którym za kilka godzin od ubierania sukni ślubnej Młodzi ruszą w swój pierwszy, małżeński taniec. Taka lokalizacja jest wygodna logistycznie nie tylko dla mnie (bo w końcu nie muszę jeździć w różne, często oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów miejsca), ale również dla Młodych którzy nie muszą już martwić się kwestiami transportowymi, zagubionymi w ostatniej chwili obrączkami czy podobnymi niespodziankami.
Po sfotografowaniu przygotowań Młodych w apartamencie dla nowożeńców udaliśmy się do kościoła przy tamie na ceremonię ślubną. Z tego co pamiętam do tej pory byłem tam raz, na ślubie Agnieszki i Marcina dobrych kilka lat temu. Kościół, ze względu na swoje dość niewielkie rozmiary stanowi dość spore wyzwanie, szczególnie podczas fotografowania przysięgi w parze z operatorem 🙂 Szczęśliwie udzielający sakramentów o. Damian charakteryzuje się wielką wyrozumiałością dla ekipy rejestrującej obraz i pomimo dość dużego ścisku wokół Młodych całą ceremonię udało się bardzo ładnie zarejestrować, choć muszę też przyznać że uchylny ekran w R6 bardzo mi się przydał przy łapaniu MP w kadrze centralnym.
Po ceremonii oraz wyjątkowo widowiskowym konfetti przed kościołem wróciliśmy do Aleksandra, tym razem już na salę balową. Po fantastycznym powitaniu Młodych przez Wodzireja przyszedł czas na życzenia, obiad, toast oraz oczywiście pierwszy taniec… w chmurach!
Cała sala, choć ciekawie przemyślana pod kątem imprez rzuca dość spore wyzwanie w kwestii strobingu. Muszę się przyznać, że podczas wesela testowałem całą masę różnych konfiguracji oświetlenia, dość często wspierając się dodatkowym światłem stałym z lamp rozstawionych przez operatora wideo. Praca na bezlusterkowcu niestety dodatkowo utrudnia zabawę z lampami, ale za to z drugiej strony udana konfiguracja wywołuje wiele uśmiechu na twarzy 🙂 Całości dopełniło widowiskowe oświetlenie sceniczne DJa, które co prawda kilka zdjęć mi popsuło ale na zdecydowanej większości po prostu ZROBIŁO ROBOTĘ 🙂
[W tym miejscu wstawiam kolejne zapewnienie o tym, że powstanie artykuł o pracy na Canonie R6. Na pewno!]
Na plener z Pauliną i Maćkiem, ze względu na pogodę oraz wyjazd Młodych umówiliśmy się już kilka dni po ślubie. Za scenerię posłużyło nam znane przez wszystkich włocławian oraz lubiane przez Młode Pary jezioro Łuba, a konkretnie okalający je las. Sam nie policzę ile razy byłem tam z aparatem w ostatnich latach, ale jednak za każdym razem fotografuję tam tak samo chętnie.
Tym razem praktycznie cały plener został zrealizowany przy użyciu starych obiektywów przystosowanych do pracy w aparatach z gwintem M42 podpiętych oczywiście do ukochanego 1Ds3. Piszę „oczywiście” z tego względu, że po prostu na sesjach sprawdza się lepiej. Faktycznie nie mogę na nim skorzystać z AF reagującego na otwarte oko ani nie zrobię na nim szybkiej serii do GIFa, ale kolorów i plastyki które gwarantuje mi ten aparat nie osiągnę żadnymi suwakami w Lightroomie.
Tym razem obróbka kolorystyczna całego materiału lekko różni się od poprzednich z tego sezonu. Szukałem trochę bardziej intensywnych kolorów, większego kontrastu i mocniejszych czarnobieli. Po kilku tygodniach od obróbki cały reportaż jest mi przyjemny dla oka, zdecydowanie zachowam sobie stworzone ustawienia z Lightooma.
A może nawet zrobię sklep ze swoimi presetami?