Reportaż ślubny Agi i Tomka miał być jednym z moich ostatnich w sezonie 2019. Bardzo mocno ściskałem kciuki, żeby dopisała pogoda – z jednej strony we wrześniu może być pięknie, z drugiej dni są już krótkie pod koniec miesiąca. Wydaje się jednak, że dla takich Młodych nie mogło nie być najlepiej!
Do rodzinnego domu Agnieszki, położonego tuż obok Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni miałem z domu kawałek drogi. Z jednej strony oznacza to konieczność wcześniejszego wyjścia z domu (czas na dojazd + rezerwa!), ale z drugiej pozwala na rozejrzenie się po okolicy i… chyba skupienie oraz wyostrzenie oka 🙂
Na miejscu po krótkim przywitaniu szybko zabrałem się za fotografowanie, bo szybko zaczęło się dużo dziać! Mogłem połapać zarówno detale, jak i kadry typowo reporterskie na średniej i dużej przysłonie które ostatnio bardzo polubiłem również na dworze.
Po błogosławieństwie udaliśmy się do oddalonego o kilka minut drogi kościoła na, jak się miało okazać, wyjątkową ceremonię ślubną. Pomimo tego, że każda jest „wyjątkowa” to sam najmocniej zapamiętuję te z piękną oprawą, oraz te na których emocje podczas tych wyjątkowych chwil są jak najbardziej widoczne. Na ślubie Agi i Tomka były zarówno piękne czytania oraz wiersze, jak i pełna łez wzruszenia ceremonia zaślubin. Nie sposób nie zapamiętać takiego ślubu! <3
Po ceremonii oraz życzeniach szybko wrzuciłem sprzęt do bagażnika i pomknąłem do sali DWB Patrycja w Chojnie – Bobrowie. Obszerna i bardzo fajnie przemyślana sala położona jest na malowniczym terenie wśród łąk, pól oraz lekkich wzniesień charakterystycznych dla regionu brodnickiego.
Aga i Tomek na kilka dni przed weselem powiedzieli mi, że będą chcieli zdjęcie z zimnymi ogniami w przerwie wesela. Pamiętam, że gorączkowo sprawdzałem wówczas godzinę zachodu słońca, pogodę oraz obliczałem w głowie czas od rozpoczęcia ceremonii do przewidywanego momentu wykonania zdjęcia. Poprosiłem zespół, żeby zagrali krótki pierwszy blok taneczny i zaraz po nim zaprosili gości na zewnątrz. Zdjęcie wykonywałem już przy asyście latarek z telefonów, ale ostatecznie… udało się 😀
Zobaczcie skrót wesela:
Po weselu czekała mnie podróż na ponad 100km, w związku z tym zajechałem na pierwszą stację celem uzupełnienia kawy w moim nieodłącznym kubku termicznym (pozdrawiam Pana ze stacji który powiedział o promocji duża w cenie małej!). W pewnej chwili zatrzymałem się, żeby powalczyć z nawigacją która uparcie prowadziła mnie w las 😀 i wrzuciłem przy okazji zdjęcie na IG: