Już na długo przed wyjściem z domu do Salonu Image, gdzie miałem zacząć zdjęcia do reportażu wiedziałem, że to będzie udane kilkanaście godzin pracy. Przemiła Para Młoda, świetna sala i fantastyczni ludzie z którymi miałem współpracować tego dnia sprawiały, że uśmiech towarzyszył mi przez cały ten czas.
Przed salonem przybiłem piątkę z Konradem z Jurak Media Projekt, filmowcem ślubnym z którego widoku bardzo się ucieszyłem. Mieliśmy okazję pracować razem raz, na weselu Żanety i Damiana i mam wrażenie że obu nam pracowało się wówczas razem tak samo dobrze 🙂
Po zdjęciach we wspomnianym Image pojechałem najpierw do domu rodziców Łukasza, a następnie do apartamentu w ViWaldim na przygotowania Młodych. W obydwu miejscach fotografowało się bardzo przyjemnie, a co ciekawe obydwa te pomieszczenia miały w sobie pewien wspólny detal – kto zgadnie jaki? 🙂
Po przyjeździe na ceremonię ślubną do Kowala okazało się, że… zacznie się z kilkuminutowym opóźnieniem 😉 W międzyczasie mogłem lepiej zorientować się w kościele w którym wcześniej nie pracowałem. Okazało się, że Młoda Para siedzi w wysuniętym prezbiterium w towarzystwie świadków oraz najbliższej rodziny – warunki do zdjęć idealne. Taki układ pozwala na łapanie np. wieloplanów z rodzicami podczas przysięgi. Dodatkowo bardzo ucieszyłem się z zakrystii do której miałem swobodny dostęp, a jak to już kiedyś pisałem (chyba przy okazji zdjęć ślubnych Joanny i Jana ) lubię dołączyć kolejny plan do zdjęcia.
Na wesele pojechaliśmy do sali ViWaldi w Baruchowie, która jak obserwuje w ostatnim czasie staje się bardzo popularnym miejscem na organizację rozrywkowej części ślubu. Osobiście bardzo mnie to cieszy i wcale nie dziwi – spokojna i malownicza okolica, miejsca hotelowe i świetne apartamenty dla nowożeńców, elegancka sala i świetna kuchnia. To była moja pierwsza wizyta w tej sali w sezonie (obecnie jestem po trzeciej, i świeżo po obróbce wesela z drugiej) i już wypatruję kolejnych.
Na miejscu czekał już zespół TAKI BAND z którym również kiedyś pracowałem, a o którym niestety nie mogłem napisać. Teraz to nadrabiam z podwójną siłą – wśród wielu zespołów które widziałem w akcji podczas swojej pracy ten jest NAJLEPSZY, KROPKA. Fantastyczni muzycy z wielkim dystansem i poczuciem humoru, rozbrajający frontman i doskonale dobrany repertuar to GWARANCJA udanego wesela 🙂 Dokładnie tak było tego dnia, chociaż w tym momencie nie wolno nie wspomnieć o nieprawdopodobnie roztańczonych gościach. To co się działo na parkiecie zdecydowanie lepiej opiszą zdjęcia niż jakiekolwiek słowa – dość powiedzieć, że po brawurowym występie Sławomira nadszedł czas na show w wykonaniu Króla Freddiego Mercurego. Jak widzicie działo się, więc najlepiej nie będę już Was zatrzymywał. Zobaczcie zdjęcia – znów wybrałem ich sporo, ale przy tak bogatym reportażu trudno to jeszcze bardziej okroić.