Ewelinę i Franciszka miałem okazję fotografować w miejscach, które bardzo lubię. Ceremonia w małym, rzucającym wyzwanie kościele, przygotowania oraz zabawa weselna na świetnej sali i do tego leśny plener wrześniowego przedpołudnia! Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
O tym, że do ViWaldiego lubię jeździć pisałem już niejednokrotnie, bo też wiele razy fotografowałem tam wesela. Zarówno apartamenty, sala oraz teren wokół to miejsca gdzie fotografuje się bardzo dobrze, i tak samo było i tym razem.
Po przygotowaniach w apartamencie dla nowożeńców udaliśmy się do uroczo położonego kościoła w Grabkowie. Warunki oświetleniowe wewnątrz, tak jak pisałem we wstępie rzucały wyzwanie – w takich sytuacjach zarówno wysokie użyteczne ISO, jak i celność autofocusa nowego aparatu bardzo się przydają 😉
Po ceremonii ślubnej ponownie udaliśmy się do ViWaldiego, tym razem już na wesele! Świetna zabawa, przeplatana dodatkowymi eventami fotografowała się bardzo miło. Wyjątkowo urocza była tęcza, która pojawiła się na niebie podczas przerwy po pierwszym tańcu. Pogoda sprzyja zakochanym, prawda? 😀
Na sesję plenerową z Eweliną i Frankiem umówiliśmy się w okolice Łuby, w CIEPŁE wrześniowe przedpołudnie. Korzystając ze słońca, spacerując przy jeziorze, po prostu idąc przez las… zrobiliśmy plener 🙂 W zasadzie większość zdjęć wykonałem analogowymi szkłami, Yashicą 50mm 1.2 i Tamronem 135 2.5. Rzeczywiście, trzeba zrobić sporo strzałów żeby utrafić ostre zdjęcie (chociaż i tak często najlepsze jest nieostre :D) ale jednak efekty są chyba nie do podrobienia. Te flary, ten bokeh… pisałem już, że ostrość jest przereklamowana? 😀
Sporo zdjęć BW, trochę na przyciętej przysłonie, sesja w większości analog.