Ślub i wesele Asi i Szymona były dla mnie wyjątkowe z różnych względów, a jednym z najważniejszych był fakt, że pierwszy raz pracowałem na nowym aparacie! Fakt ten chyba będzie zasługiwał na oddzielny wpis na blogu, dlatego póki co zapraszam Was do przeczytania kilka słów historii oraz obejrzenia skróconego reportażu. Enjoy!
Z domu na miejsce ceremonii ślubnej miałem do przebycia trochę ponad 300km, co oznaczało że wyjechać muszę naprawdę sporo wcześniej po to, by zostawić sobie trochę czasu na ewentualne przygody a później na spokojne zdjęcia na miejscu przed przygotowaniami. Po minięciu A1 i zjechaniu na Tucholę przez większą część trasy wpatrywałem się w niebo myśląc, czy pogoda przypadkiem nie pokrzyżuje planów na ceremonię w plenerze. Ostatecznie, po drobnych zmianach udała się na dworze, a ostatecznie im było później, tym pogoda była lepsza! Teren wokół Dobrego Anioła jest wprost stworzony do chillowania na dworze, i szczerze mówiąc następnego dnia po weselu zupełnie nie miałem chęci wracać do domu.
Sama zabawa weselna ruszyła intensywnie w zasadzie od samego początku, ale to też dlatego że pogoda nie była zbyt ładna – zazwyczaj w takich przypadkach jest tak, że goście po pierwszym bloku muzycznym uciekają na dwór, a na parkiecie pojawiają się ok. godziny 21:30 😉 Dzięki temu, że naprawdę było co fotografować, a ja w dodatku pracowałem na dwa aparaty łącznie od Asi i Szymona przywiozłem do domu… 6.152 zdjęcia i jest to mój absolutny rekord wszech czasów 😀 Jeżeli jeszcze kiedyś go pobiję to mam nadzieję, że będzie to przy testach kolejnego nowego aparatu!
Samo fotografowanie wesela bezlusterkowcem to jest zupełnie inna bajka niż takie same zdjęcia tradycyjnym lustrem, szczególnie w przypadku strobingu który stosuję. Canon R6 to naprawdę potężne narzędzie, ale po 1.5 miesiąca pracy na tym aparacie wiem na pewno że jeszcze sporo klatek przede mną zanim okiełznam wszystko czego potrzebuję.
Dobra, kończę bo bardzo chcę już zaprosić Was do oglądania zdjęć. Pomimo tego, że to był dopiero drugi ślub w sezonie to już teraz jestem pewien, że zapamiętam go na bardzo, bardzo długo.
Asiu i Szymonie, dziękuję że mogłem być tego dnia z Wami. Poznałem wspaniałych ludzi, spędziłem przemiły czas i naprawdę, pomimo tego że była już 12:00 w południe dnia następnego to nie mogłem się zebrać do domu 😉