Pamiętam doskonale, jak krótko po przyjeździe do Łeby na dzień przed sesją plenerową Karoliny i Krystiana zadzwonił telefon. Dzwonił Tomek, stary znajomy, brat jednej z najbliższych mi osób. Już odbierając połączenie miałem przeczucie, że chyba wiem czego będzie dotyczyć rozmowa, i jak się szybko okazało w ogóle się nie pomyliłem.
Po skończonej rozmowie wróciłem do picia kawy w jednej z knajp przy ul. Abrahama, a następnie wróciłem do auta i… odebrałem mandat za brak biletu parkingowego 😉 Ewidentnie rozmowy na temat terminu ślubu Ani i Tomka totalnie mnie pochłonęły!
Koniec końców okazało się, że z powodu pandemii C19 musieliśmy szukać nowego terminu, ten jednak udało ustalić się dość szybko. Gdy oczekiwany dzień ślubu w końcu nastał okazało się, że podczas niego będzie nam towarzyszyć piękna, lipcowa pogoda, idealna na wesele w położonym nad Jeziorem Sumińskim Hotelu Przystań w Kikole.
Po szybkich przygotowaniach w hotelowym apartamencie udaliśmy się do oddalonego o kilkanaście minut jazdy kościoła w Lipnie na ceremonię ślubną. Podczas podpisywania dokumentów przed ślubem w zakrystii dość szybko zorientowałem się, że mszę koncelebrować będzie bliski przyjaciel Młodej Pary, zatem mogłem być pewny że samo kazanie, jak i cała ceremonia będą naprawdę wyjątkowe.
Gdy po ceremonii ślubnej wróciliśmy do Przystani przed nami były już tylko życzenia oraz oczywiście WESELE! Pamiętam, że pakując się na zdjęcia zabrałem do plecaka zooma 70-200 f/4, którego nie dość że używam bardzo rzadko, to jeszcze na ślubie czy weselu chyba jeszcze nigdy nie wykorzystywałem. Tym razem pamiętałem, że przyjęcie będzie się odbywać w okolicy wprost stworzonej do spacerów, a że pogoda była tego dnia piękna to nie było problemu z brakiem światła – w końcu f/4 to nie jest jakiś demon szybkości 😉 W trakcie wesela zrobiliśmy dwa fotograficzne wypady, pierwszy na krótką sesję plenerową w altankach nad jeziorem oraz drugi na zimne ognie oraz… prawdziwą chmarę wściekłych komarów 🙂