Pierwsze zdjęcia z Mileną i Tomkiem robiliśmy na sesji narzeczeńskiej… jeszcze w kwietniu! Ten wyjątkowy dzień był zapowiedzią równie wyjątkowego ślubu oraz pleneru w jednym z moich ulubionych miejsc na świecie. Zapraszam!
Zdjęcia z sesji w Toruniu mogliście widzieć już jakiś czas temu na moim Instagramie (na którego jak zawsze zapraszam 🙂 Pamiętam że zdjęcia robiliśmy w pierwszy tak ciepły dzień, w dodatku w piątek tuż przed naszym Narodowym Długim Weekendem Majowym. W takich okolicznościach nie można było nie mieć dobrego humoru i nawet olbrzymia liczba turystów nie przeszkodziła nam w zdjęciach. Ba, w kilku przypadkach nawet celowałem tak, by pokazali się w odpowiednich miejscach 😉
Sam reportaż ślubny rozpoczął się od przygotowań, a konkretnie od wizyty w Klinice Urody Joanny Łukasiak – tak jak pisałem na FB tak napiszę i tutaj – super miejsce do zdjęć, udało się złapać tam kilka ciekawych klatek. Podobnie było na dalszej części przygotowań w hotelu Perła Mazowsza. Kolor ścian apartamentu początkowo wywołał na twarzy Rafała – operatora z którym miałem przyjemność współpracować tego dnia – oraz mojej pewne zdziwienie i obawę, ale ostatecznie okazało się że przydźwięk który dawał róż na tym materiale tworzył bardzo przyjemną poświatę.
Ślub miałem przyjemność fotografować w jednym z najładniejszych kościołów jakie widziałem w tym sezonie, mianowicie w katedrze w Płocku. Ta trochę mniejsza i trochę młodsza od katedry włocławskiej świątynia urzeka kolorami i malowidłami. Bardzo przyjemny kolor ścian oraz piękne malunki w spokojnej, momentami mrocznej tonacji przyciągają tak bardzo że kilkukrotnie po prostu się na nie zapatrzyłem 🙂 Z ceremonii, a raczej jej końca pochodzi jedno z moich ulubionych zdjęć tego reportażu, czyli moment wyjścia z kościoła. Pierwszy plan, światło, kadr, tło – wszystko się ułożyło!
Jak sięgam pamięcią wesele we wspomnianej Perle Mazowsza nakręcane przez zespół Wester jest do tej pory w ścisłym topie najbardziej szalonych tego sezonu. Od samego początku części biesiadnej na i tak już rozgrzanym parkiecie rozkręciła się taka impreza że trzeba było naprawdę uważać z aparatem 😉
Miejsce pleneru już pewnie znacie po przeczytaniu samej zapowiedzi tej historii – oczywiście polana! No ale co ja zrobię że to po prostu magiczna miejscówka której nigdy nie będzie dość. Nigdy 😀