Rok 2020 na pewno na długo zostanie w pamięci każdego. Pandemia dotknęła każdą dziedzinę naszego życia prywatnego i zawodowego. Młode Pary miały wyjątkowo trudne zadanie, by zrealizować jak najlepiej swój wymarzony dzień ślubu w obliczu różnych ograniczeń. Bardzo się cieszę, że miałem zaszczyt towarzyszyć Im w tych ważnych chwilach, w wyjątkowych okolicznościach. Tego/Zeszłoroczne podsumowanie wyjątkowo późno (przecież mamy już połowę sezonu 2021!), ale o tym już mogliście przeczytać we wpisach z ostatnich dni. Nie przedłużając wstępu – zapraszam!
To nie był łatwy sezon dla nikogo. Zmiany w ograniczeniach wymuszały przepisywanie terminów, szukanie zastępstw, zmianę lokalizacji, ograniczanie liczby gości czy przenoszenie ślubu na kolejne lata. W takiej sytuacji każdy kolejny wyjazd z domu w sobotę o 13:00 na reportaż, czy popołudniowy wypad na plener cieszyły jeszcze bardziej! Świetnie przepiękną, wzruszającą ceremonię Angeliki i Filipa, po którym zresztą było chyba jedno z najgorętszych wesel na jakich byłem. Mam chyba szczęście do ViWaldiego, bo w roku 2019 również tam odbyła się niezapomniana impreza Patrycji i Łukasza. Drugim, równie wyjątkowym ślubem który miałem przyjemność fotografować był ten Agnieszki i Mateusza. Szczęśliwie był zaplanowany na sobotę, która jak się okazało miała być ostatnią w którą z powodu pandemii mogło odbyć się wesele w roku 2020. Niestety, mocne ograniczenia w tamtym momencie ograniczały liczbę gości na weselu do (o ile dobrze pamiętam) 25, i z tego powodu zabawa była… prawie 5-krotnie mniejsza, niż planowano początkowo. Wyjątkowo wzruszające było błogosławieństwo. Przez sytuację pandemiczną na ceremonię nie mógł przyjechać Tata Agnieszki, i Młodej Parze szczęścia na nowej drodze życia życzył z odległości ponad tysiąca kilometrów, przez wideo-rozmowę w Messengerze… Z Agą i Matim mieliśmy bardzo intensywny kontakt przez kilka dni, ponieważ od czwartku do poniedziałku trzeba się było wyrobić z sesją narzeczeńską, ślubem i plenerem ślubnym (-:
Z roku 2020 najbardziej w pamięć wbiła mi się chyba sesja Karoliny i Krystiana, którzy porwali mnie na przepiękne czołpińskie wydmy. Kilkugodzinna wędrówka w przepięknej pogodzie przez lasy, pagórki i plaże był wspaniałą, choć krótką ucieczką od mało ciekawej wówczas rzeczywistości. Drugim takim plenerem wydają się być niedawno publikowane zdjęcia Emilii i Artura, gdzie po długim oczekiwaniu, ustalaniu terminów i wypatrywaniu pogody wybraliśmy się na rejs motorówką po malowniczym Zalewie Włocławskim. Kolejna fajna sesja to ta Ani i Pawła. Po dojechaniu pod dom przesiadłem się do Ich terenówki, i Paweł zabrał nas w podróż po miejscach szczególnie wyjątkowych dla Młodych. Zresztą, tak jak przeglądałem foldery na dysku w poszukiwaniu zdjęć do zestawienia, tak w zasadzie z każdym z plenerów wiążą się jakieś fajne wspomnienia.
W mojej pracy fotografa ślubnego wspaniała jest okazja do współpracy z wieloma różnymi profesjonalnymi wykonawcami. Tak się złożyło, że z Wojtkiem Lewickim w roku 2020 spotykaliśmy się trzykrotnie, i to dwa razy w (oczywiście) Hotelu ViWaldi. Absolutnie nie muszę dodawać, że współpraca za każdym razem układała się bezbłędnie! Na wspomnianym wyżej reportażu ślubnym u Agi i Matiego współpracowałem z Damianem aka Jurak Media Projekt, z którym też już widzieliśmy się wcześniej dwa razy, poza Pati i Łukaszem jeszcze kilka lat temu u Żanety i Damiana. Na weselu kilka tygodni temu ponownie widziałem się z Arturem Ostrowskim, poznanym u Klaudii i Krzyśka. W pozostałym zakresie usługodawców ślubnych też poznałem masę świetnych ekip. Niezależnie od profesji, czy to operator, muzyk, barman, kelner czy dekorator miło wspominam wszystkich zawodowców z którymi miałem honor współpracować, i chociaż chwilę porozmawiać.
Na koniec krótko garść statystyk. Niektórzy z Was mogą wiedzieć, że w sprawach fotografii ślubnej jestem ich wielkim fanem, zresztą z tego co pamiętam zeszłoroczne przyjęły się 😀 Na wszystkich ślubach i weselach zrobiłem wedle telefonu dokładnie 204.441 kroki, co ma się przekładać na dystans 145 kilometrów i 153 metrów. Jeśli chodzi o zdjęcia to zamknąłem się w okolicach 49.000 klapnięć ze średnią ok. 3.300 fotografii na reportaż z ewentualnymi sesjami. Średnio miałem do oddania z tego ok. 11% zdjęć, a przyznam się że nad tym współczynnikiem udanych zdjęć staram się pracować. W tym sezonie jest to teraz ok. 13.5%, a na pewno postaram się jeszcze go trochę poprawić.
Kończąc ten pewnie przydługi wpis dziękuję przede każdej Młodej Parze, która zdecydowała się na moje zdjęcia ze swojego ślubu, przyjęcia, wesela, pleneru… Bez Was nie byłoby tych zdjęć.